Cóż
mam być dorosły jak orzech
twardą skorupą z żaglem
roztrącam grudki ziemi
słowa bez uczuć z niebytu
ukryty za szeptem
każę słuchać wiatrom
nigdzie nie przystanę dłużej
noc zadba o moje dłonie
skąd sen że jestem
bardziej żywy niż woda
gdy pod lodem ukrywa wieczność
parę oczu które wiosną
niebem przeniosą błękit