Stój prosto
lubię swój sen oprowadzam po tarasach
dotykam nieba potem mam mokre dłonie
aniołowie kąpią się w deszczu
widzę skrzydła jak pierzaste obłoki
górują nad myślą i złudzeniami
pewnością z niebieskiego szkła
przyszłość rozstawia sztalugi
przylepia liście do dłoni
jak pająk chowam w pajęczynie lato
polegam na przedmiotach
jak ślepiec stawiam kubek
obok czasu wybrzmiewa echem
słowem zaplątanym w przeszłości