Po śladach

śnieg skrzy jak oczy po omacku
błądzę spojrzeniem przez chmury
bliżej słońca i ust wykrojonych z nocy

czyj duch wspina się kamienie unosi
myśli które zwiędły za długo czas
nosił w podartych kieszeniach

kwiaty rosną od końca
w kierunku serca na później
gdy melancholia przekwita
zostają jak zakładki w poprzek życia

zobacz noc nie przyszła
jej ślady jak kocie pazury
porysowały czas i moje palce
jak piasek przesiany przez światło