My wszyscy

Autor wiersza: 
piotr-ka

W za dużych zazdrościach chodzą mali ludzie
zamiast butów noszą je pod stopami
wdeptując co dnia w chodniki cudzy pot
by już nigdy im nie zalewał oczu

mali ludzie nie patrzą w słońce
nosząc oczy opuszczone do ziemi
w której nie obijają się ich myśli
czarne, jak ziemia pod ich stopami

smutni, mali ludzie krążą wokół nas
nie mogąc zrozumieć naszej wolności
która jest litością dla nich samych
a my wciąż malejemy, żeby im nie było smutno.

Okno

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Blade światło dnia, szarość chmur, tynków
Czas wolno płynie wśród czerwieni cegieł
Każdy dzień podobny do poprzedniego
Zegar bijący krokami tych samych ludzi

Przez mgłę oczu w podwórzu Wehrmacht
Lub Kozacy z szablą nad proletariatem
Tłumy ludzi w opaskach z Gwiazdą Dawida
Stare mury klimatem tylko dla filmu

Odjechali. Cisza przerwana krzykiem kłótni
Spraw rodzinnych, brzękiem szkła, płaczem
Przeciągły wrzask, ostatnie uderzenie
Znowu tłumy, karetka, ktoś ją wypchnął z okna

Stary zegar nakręcany wedle czasu dnia sąsiadów
Wszystko ma odpowiedni czas i miejsce
Gruby z gazetą, potem z psem, kolegami
W odwiedzinach rzędy czarnych samochodów

Płomień słońca odchodzącego ze sceny
Swąd podpalonych śmietników, ogień w szybach
Codzienne zakończenie spektaklu na wieczór
Przyjechali, gaszą, jutro też się podpali

Zamykam okno, zasypiam wraz z pamięcią
Co jutro może być inne, kiedy dni podobne?
Ludzie, będą inni ludzie przed tym samym oknem
Z twarzy. Czas płynie tak samo

Chłód

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Świece z rozwianym już dymem włosów
Nakryty ciemnością, czuję chłód
Przenika wszędzie pod ubraniem
Szuka miejsc, dotyku drżenia

Biel kafli pieca zastygła, bez serca
Nie grzeje, nie otuli mnie ciepłem
Tylko chłód, w swetrze, spodniach
Skarpetach, nawet w czapce

Nakrywam głowę kołdrą, chowam się
Do świata, szukając odrobiny ciepła
Jak żółw, ślimak, stworzenie w norze
By zasnąć, by przetrwać do rana

W milczeniu, cierpieniu, igłach zimna
Czekam, na jutro, delikatnie oddychając
Schowany przed wszystkim tego świata
Z podkulonymi nogami

Oddycham rozwianym szeptem nadziei

Dzień

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Za oknem donośny warkot silników
W radiu wyłącznie marsz pogrzebowy
Pan w czarnych okularach powiedział coś
Dzisiaj niestety nie pójdę do przedszkola

Jadą, jadą, właściwie nie wiem po co
Z mamą jadę do pracy, przy WZ stoją
Hełmy, tarcze, pałki, nie wiem co się dzieje
Jako dziecko wcale nie jestem radosny

Mrok gwiazd przysłonięty rykiem śmigłowców
Petardy w górę, okrzyki na ulicach
Po to chodziłem z przedszkola z kwiatami?
Na dzień milicjanta? Teraz też macie święto?

Oczy

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Deszcz szkła na pościeli, rozerwane trwogą serce
Drżenie rąk, lęk krwi, czy to koniec wszystkiego?
Oczy widzą wszystko, w blasku dnia, w ciemności
Strach jest większy od nadziei na spokój

Krzyk, płacz, dołączam się w niepokoju
Krew, uniesiona dłoń przemocy, jest źle
Stoję, bo nie wiem co z życiem zrobić
Mam tylko 1,5 roku

Namaszczenie

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Figury trupich czaszek przy sarkofagu króla Jana
Dzwony w Domu Bożym wzywają na modlitwę
Brąz habitów, śpiewy niosą pod sklepienie
Lęk dziecka, ścisk dłoni mamy, kroki ku wyjściu

Na rękach mamy, z niepewnością w sercu
Wobec śpiewów, tłumu, wszystkiego dookoła
Uśmiech zakonnika, znak krzyża na czole
Namaszczenie olejem Św. Feliksa

Jest spokojnie, milkną dzwony w oddali
Niezapomniana chwila dla małego dziecka
Wiara i nadzieja na kolejne dni życia
Zasypiam w Twoich rękach

By obudzić się jutro radosnym

Kamienica

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Stukot kołatki w drewnianą bramę, słychać już kroki
Otwiera dozorca, uniform jego zlewa się z nocą
Z mieszkania bieży, gdy w drzwi załomocą
… spóźnieni, z monetą w rękę, za fatygę
On śmieje się, patrzy i trzyma pod boki
Z bramy, minąwszy próg z budowy datą
Milczące rzeźb posągi z brodami
Przez drzwi oszklone, dywanem po schodach
Ku górze, drzwiom skrzydłowym, gdzie czas
Nie kratą przysłonięty, a pamięć na nowo
…. Zegar w pokoju nastawia
Przestrzeń pokoi, kafle pieców i kuchni
Skąd zapach herbaty z imbryka podawanej
Wśród rozmów cichych, karty szeleszczą
W tańcu pasjansów, dłońmi cioć Sapiejewskich
Brzęk szkła w kredensie i przy toaletach
Gdzie ciężki zapach kolońskiej tumani
W Stołowym właśnie kolację podano
Z dźwiękami sztućców, za oknem goni
Tramwaj ciągnięty przez dwa konie
Patrol kozacki, miarowym krokiem
Podąża ku Ciemno Wileńskiej
Jeden w prostocie, by spełnić potrzebę
Okrakiem stanął na praskim bruku
Już po kolacji, we śnie domownicy
Nie skrzypi podłoga, kredens zamknięty
Karty w pudełku, ogień pod płytą
Jedynie zegar myśli o czasie
Jak dozorca przed bramą lat dawnych
I tych współczesnych
Pamiętam

Hasło

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Kod, pin, klucz dostępu do możliwości
Ciąg znaków sformułowanych wedle uznania
Do poczty, konta, kontaktu z obsługą klienta
Pamięć, by nie zapomnieć każdego z nich

Tworzone, wpisywane po wielokroć razy
Może nie być właściwym, w razie "awarii" pamięci
Zapamiętaj. Zapis zbyt jawnym dla tego typu danych
Pamięć, wiele potrzeb. Tyle umiemy ile zapamiętamy

Drugie imię matki, kombinacja dat, ciągów cyfr
Wszystko to dla naszego bezpieczeństwa
Im więcej płaszczyzn wymagających hasła
Tym niezbędne zapamiętać. W nowym świecie

Wena

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Oczekiwanie. Zegar tyka w mroku
Przyjdzie? Tracę cierpliwość
Nigdy się nie zapowiada
Stoi w drzwiach, albo czeka

Pukanie. Jest! Kochana jest!
Od progu w objęciach
I nie puszczę, trzymam
Aż do końca spełnienia

Biegniemy w trawie słów
Morzu skojarzeń wszelkich
Gdzieś powyżej wszystkiego
W dole została codzienność

Biegnijmy, ile tylko sił w nogach!
Gdzie tylko rzeczy warte oczu
Nie odchodź!, póki noc wyobraźni
Skrzyp drzwi, wróć szybko, weno!

Głazy

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Głazy pod lasem. Krew zastygła w trawie
Zniczem słońce, nad twarzami nieruchomych
Bez sztandarów, fanfar, werbli. Spoczywają
Ludzie, którzy stali się żołnierzami

Krzyki, płacz za drzwiami stodoły
Ból paznokci wyrwanych, nogi od stołka
Ogień nienawiści do tego, co tutejsze
Ziemię spalisz, ludzi, narodu nie złamiesz

Kwiat mundurów feldgrau, gwiazd czerwonych
Orłów, które na wschodzie zgubiły swą koronę
Na ziemi. Bliżej Boga i rachunku sumienia
„Gott mit uns”? Miejcie Boga w sercu

Wiatr nuci pieśni z ognisk między drzewami
Głaszcząc głazy bez nazwisk, stopni, patosu
Pseudonimy. Kto wiedział z rodziny,
Ten wie do dzisiaj.Pamięć pozostaje