Kolejny świt
Tym rankiem mroźnym Cię witam
Dzień dobry Ci mówię z oddali
Uśmiecham się pięknie, już świta
Dzień nowy - czas by wychwalić
... Dar życia, że zbudzeni znów
Do chęci szliśmy ze snów
... Kolejne kroki, że podążać chcemy
Choć dokąd - nie do końca wiemy
... Otwarte oczy, tak patrzeć chcące
Na wschód kolejny cicho patrzące
... Swe dobre dłonie, horyzont serc
I nie odwiedzonych wciąż dotąd miejsc
... Uśmiech pogodny, bo nie aż tak źle
Witać dzień nowy nam jednak się chce
Wychwalić godnym urokiem wdzięczności
Tą chwilę pełną tchnienia, które Bóg
Swoim najprostszym gestem miłości
Tym dniem kolejnym złożył nam u stóp
kiedyś
kiedyś - ja
Kiedyś wypłaczę
Wszystkie swoje łzy
Diament ostatniej
Serce skryje mi
Kiedyś zapomnę
Odmianę słowa "Ty"
Judasza uśmiech
Zblednie z twarzy złych
Kiedyś dostrzegę
Na dnie otchłani
Światła jasny krąg
Z dumą powitam
Nowy dzień - bo Ja
Będę jeszcze żyć!
Kiedyś....
Nie gardzić zechciej ...
lekko usiadł dzień
w gałęzie wplótł swe promienie
i ludzkie twarze muskając
dotykiem myśli ukochał ziemię
kolorem kwiatów w owoce
gotów zamienić choćby już
i letnie dając kochankom noce
i drogi usłane błękitem róż
by człowiek życia prezentem
nie gardzić zechciał w swej sile
i przed każdym serca zakrętem
wspomniał wszystko co miłe
i w małych rzeczach odnalazł
najpiękniejsze prawdy przebłyski
i te szczęśliwości, które ...
które kiedyś były mu wszystkim
Piata łza
mówią na mieście o śmierci poety
podobno zapomniał po co żyje
pierwsza łza smutku drąży ulice
teraźniejszość wpisuje się w chwilę
w parkach tęsknota zawisła na drzewach
codzienność zostawia odciśnięte ślady
druga łza smutku spływa po liściach
ludzkich marzeń zamknięte enklawy
na dachach domów cienie kominiarzy
wpisane w nostalgiczne postrzeganie
trzecia łza smutku sączy się rynnami
mała żebraczka perłę nadziei dostanie
różańcem na krzewie zawieszę czwartą
mocno chwycę w dłonie jej trwanie
zastygła przerażona nagłą myślą
że samotną, wieczność tam zastanie
i ta piąta z nich, inna w stopniowaniu
wzmocniona wiarą że życie jest coś warte
tasuje karty do gry przygotowane
o moją duszę, między Bogiem a czartem
(Janusz Śmigielski, Chołowice, 18.03.2011)
http://chyrzynka.wrzuta.pl/audio/3KP16fxCG1L/piata_lza_mg_dm
Urodzona na połoninach
z mgieł powstała i do nich powróci
zapatrzona w nasze wspólne niebyty
łączy chwile tak potrzebne by istnieć
pomiędzy jednym a drugim zachwytem
z wiatru zrodziło ją przeznaczenie
kołysząc duszę trawami jesieni
już nie pyta o drogę wybraną
wierząc że Bóg może bieg zdarzeń zmienić
nie chce przecież zbyt wiele od życia
trwa wbrew temu co jej na górze pisane
zanim przybierze lotną postać anioła
zielenią splecie myśli w obawach rozsypane
z górskich szlaków pozbierana w całość
odrobina kurzu pod zmęczonymi stopami...
podaj rękę Agulek, czas ruszać dalej
choćby w to nowe, jeszcze nam nieznane
(Janusz Śmigielski, Chołowice, 28.03.2011)
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 201
- 202
- 203
- 204
- 205
- 206
- 207
- 208
- 209