Na dobry dzień ...
NA DOBRY DZIEŃ
Nocą
wiatr z burzą
wirował w tanecznym szale,
a rankiem
nim wzeszło słońce,
zmęczony usiadł na skale
i tylko szemrze cicho.
A skała słucha …
I tylko nie wiadomo
czy ją to bajanie wiatru
śmieszy, smuci
czy wzrusza.
Z kamienną twarzą
cierpliwa
w milczeniu trwa,
gdy kolejną historię
niezniechęcony jej obojętnością
szemrze wiatr.
A ja,
szarotka mała,
zbudzona szemraniem wiatru
otwieram jedno oko,
z chęcią bym sobie jeszcze pospała,
lecz na niebie słońce wysoko
zasłuchane
w wiatru bajanie
promieniem złotym
łaskocze mnie po nosie
i przypomina o tym,
że ...
Wstać pora
i senną błogość odsuwając w cień
rozpocząć kolejny dobry dzień,
i gdy minuta po minucie
czas płynie jak woda w strumieniu,
lepszym czynić życie
we własnym i innych imieniu,
by wieczorem
siadając na skale
spokój znaleźć we własnym sumieniu
i wiatru przekazać dobrą nowinę,
by mógł ją nieść dalej
(23 maja 2011)
Tam, gdzie prawdziwa ja
(23 maja 2011)
to tylko wiersz
chciałabym
słowami w ciebie wrosnąć
zakotwiczyć się mocno
wpleść dłonie pomiędzy wersy
spojrzenie i dotyk pierwszy
uwieźć i oczarować
byś czytał i czytał od nowa
ale
nie napisałam wiersza
który byś zapamiętał
który byś chłonął oczyma
by ciebie przy mnie zatrzymał
zamilknę, jak noc nad nami
i zniknę razem z wierszami
Kabała
Bies(Boże)impresje wschodnie
łotrem jestem chodząc po połoninach
pomiłuj mnie Boże w swojej łaskawości
wymaż moją nieprawość dnia wędrówki
obmyj mnie w wodach Górnej Solinki
zrodzony słowem ze skał twardych
grzechem naznaczony na szczycie Smereka
czekam powiewu wiatru z Wetlińskiej
oczyszczenie w jej trawach mieszka
Hizopem mnie namaść, śniegiem wybiel
dusza moja będzie chwalić Twoje imię
Boże Bieszczadzki, skrusz mnie pokorą
i daj wytchnienie w odpoczynku Twoim
wo carstwii Twojem pomiani nas, Hospodi
jehda priidieszi wo carstwii Twojem...
usiądziesz na ścieżkach gór naszych
by dać nam przewodnika ku wieczności
Boże Tarnicy, Caryńskiej, Wetlińskiej
Rawek skąpanych w mgłach odnowy
spraw abym nie błądził więcej
jutro wyruszę na szlak Magury, już nowy
(Janusz Śmigielski, Chołowice)
Po spacerze
(19 czerwca 2011)
Na wietrze i w rozterce
NA WIETRZE I W ROZTERCE
Czochram włosy targana rozterką
Czy twoja miłość
Jest tylko w morzu uczuć kropelką,
Czy jest bezkresnym oceanem?
A gdy się w niej zanurzę,
Co się ze mną stanie?
Ożyję czy zatonę?
Nie znajdując odpowiedzi
Spaceruję po plaży
I zastanawiam się
Jak o mnie marzysz?
Czy jak o małej żaglówce na jeziorze,
Czy jak o żaglowcu przemierzającym
Bezkresne oceanu przestworze?
A jeśli ja jestem oceanem,
A Ty żeglarzem …
Co się stanie,
Gdy nadejdzie sztorm?
Uciekniesz,
Czy ze mną zostaniesz
Gotów przetrwać,
Ryzykując,
Że pójdziesz na dno?
A jeśli Ty jesteś oceanem,
A ja zabłąkanym ptakiem
Unoszącym się na wietrze …
Co się stanie,
Gdy szukając wytchnienia zechcę
Usiąść na fali oceanu?
Spiętrzysz swe wody,
Czy łagodnym kołysaniem ukoisz zmęczenie
Dając wiecznej miłości dowody?
Miotana niepewnością
Błąkam się między wydmą
A brzegiem morza …
Och! Gdybym miała pewność,
Że jestem tą tylko jedną
Jedyną na życie całe,
A nie na chwilową nudę i bezsenność
Potargana przez wiatr i rozterkę
Z niepewnością w sercu
Staję przed tobą
I patrzę głęboko w twoje oczy we mnie wpatrzone,
Próbuję w nich czytać
I chociaż widzę miłość, wciąż nie wiem
Ożyję czy zatonę?
I tak pozostaję
Na wietrze i w rozterce
Jak samotny okręt milę od brzegu
Próbuję się wsłuchać,
Co powie mi serce
Odpłynąć w dal,
Czy przybić do portu twego ?
Tam gdzie Biesy i Czady
rozbarwiły się
trawy na Otrycie
zapomnianych ścieżek
historia niczyja
gdzieś z zaszłości
nadchodzą odpowiedzi
wyblakłe
noc pergamin imion
w zaciszu zwija
zostawiona kawa
niedopita z mlekiem
żar z pieca dotyka
chleba zapach świeży
grusza rodzi owoc
zakazany milczeniem
na podzielonej w poprzek miedzy
w podwórzu pies bezpański
pilnuje pustki
ktoś zapomniał
o gęsi siodłatej
tak się dzieje na świecie zawsze
jak brat
walczy z bratem
na Otrycie już lasy
porosły kamienne mury
tam gdzie ścieżki codzienności
chadzały po krowy
teraz nastała epoka
turystów wędrownych
świat inny
nowy
(Janusz Śmigielski,Chołowice)
Biegniemy ...
BIEGNIEMY …
Wzdłuż piaszczystego brzegu
W radosnym uniesieniu
Biegniemy
Przeskakując muskające delikatnie brzeg fale
Jak morze bezkresne, bezkresnie szczęśliwi
Biegniemy przed siebie
Biegniemy
Jak najdalej
I nieważne dokąd
I nieważne jak długo
Beztrosko
Bez żadnych bagaży
Bezkresnie szczęśliwi
Po prostu przed siebie
Biegniemy
Biegniemy wzdłuż plaży
W witającym dzień słońcu
Wyglądamy
Jak z aniołem anioł
Biegnący po wodzie
I chociaż biegniemy
To czas wkoło stanął
Nas jednak zatrzymać
Nie może
A na wydmie
Wśród krzewów dzikiej róży
Rozleniwiony słodkim zapachem
Jak w narkotycznym upojeniu
Wiatr szemrze cicho
I u wydmy podnóży
Przesypuje piasek
Ziarenko po ziarenku
W bezruchu tkwi
Rozleniwione srebrzyste morze
Gładkie
Jak obrus na stole
I jak kordonkowa serwetka
W białym kolorze
Siedzą bez ruchu
Mewy na wodzie
Wkoło
Czas jakby stanął …
Słońce przed nami
Ozłaca nasze twarze,
A my biegniemy …
Biegniemy
Niesieni na skrzydłach
Spełniających się właśnie marzeń …
I chociaż
Żegnające dzień słońce
Za nami na piasku
Maluje długie cienie
My biegniemy
Biegniemy po plaży
Bezkresnie szczęśliwi
Nie spoglądając za siebie
Jesień
zgubiła jesień suknię z liści
złotym latem wyszywaną
sen który się jej ziścił
spotkał samotną nad ranem
wypiła łyk parzonej kawy
w melancholijnej zadumie
wyszła na połonin szlak
by zmienność swoją zrozumieć
zrywała kolorów tęczowe smugi
lasy w rdzawość zamieniała
pełna inności w wiatru objęciach
ukryła się w sobie cała
łza poleciała pluchą wrześniową
serce wypełniła pustka
poczuła przed sobą
swej siostry zimy usta
(Janusz Śmigielski, Chołowice, 17.09.2010)
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 197
- 198
- 199
- 200
- 201
- 202
- 203
- 204
- 205
- …
- następna ›
- ostatnia »