Za (promem) wiary
ZA(PROMEM) WIARY
płoń Sanie błękitami zabranymi z tęczy
umysłem zbiorowości wspólnej
nikły procent ułudy karmionej
zgubny, krzyczą zapłotne madonny
urwany w połowie nikczemności cel
odpłynął wodami pełnymi mrowienia
z kropel ulepiony miraż wzajemności
udaje że świat zatęsknił za dobrem
z Dubiecka wiersze spływają echem
włożone w pamięć odbudowanej sacrum
świątynia przyjęła obowiązek opieki
nad poetą bez domu, czas na wieczór
śpiew spotkany na drogach utyka ułomnością
byt w bycie zamieszkał zdziwiony klęską
zmęczone stopy wyciągają kolce tarniny
moja droga do piekła wiedzie przez prom
(Janusz Śmigielskihołowice 29.06.2011)
Za drzwiami ...
tylko w górach
tylko w górach
chociaż w nazwie błękitna, ale kolorowa
i jak dobrze, że Bóg ją kiedyś pofalował
stworzył góry, skalne ściany jak abakany
obraz z bajki i tej najpiękniejszej malowany
na płótnie, albo marzeniami każdej nocy
w każdym śnie, który swoje pędzle w tęczy moczy
teraz spełnienie, wypiętrzone ponad wszystko
wysoko i nisko, i do ciebie jest blisko
tutaj na skryte wyznanie echo odpowie
dla zimnych skał są ciepłe lodowate dłonie
mogę uciekać, chować się między szczytami
ale teraz już tylko z twoimi wierszami
Relikt minionego czasu?
opuszczona
przez tych co kochali
pamiętającą
szeptane przyrzeczenia
czująca
uwielbienia dotyk
zapomniana przez ludzi
(wierząca, że nie przez Boga)
pozbawiona nadziei
trwa wypatrując końca
(jak?) rozpadająca się cerkiew
Pajęczy byt
tuż przy moście? za zakrętem?
bez patosu i czułości
drżącym głosem tkanym jutrem
w dobie zmarłej mistyczności
pajęczyny z nagich kości
złotem włosy powleczone
wole marzyć tym co moje
zdechły szczur pod nieboskłonem
bo nie dla mnie takie myśli
ani usta rozbarwione
czerwień płonie chłonąc chęci
twoją treścią wypełnione
(Janusz Śmigielski, Chołowice, 02.11.2010)
Nadbagaż
Pogubione dźwięki w słowach,
połamane obietnice,
znów samotnie wznosisz toast,
liczysz plamy w życiorysie.
Niespełnienie sen przegania,
pod powieką ziarna piasku,
sypie się przez palce wiara,
utracone wielkie sacrum.
Trudno rozbić cegły z żalu,
by runęły mury strachu,
powylewać gorycz z dzbanów,
jeszcze raz zaufać światu.
Anna Wiencek, Wuppertal 24.06.2011
Zawsze (?)
ZAWSZE (?)
Czas mija …
… to takie coś co dzieje się zawsze,
… to takie zawsze, które wydarza się nie zawsze,
chociaż nieprawdą byłoby, że nieczęsto lub tylko czasami
… pomimo wszystko nie zawsze zawsze …
Czas … sekunda po sekundzie drepcze, parokropkiem przemierza minuty,
przeskakuje z godziny na godzinę jak po rzecznych kamieniach,
w siedmiomilowych butach dziarsko kroczy
przemierzając przestrzeń pomiędzy dniem i nocą, nocą i dniem
… kręcąc się z kulą ziemską wokół słońca liczy miesiące … lata … … stulecia …
… odlicza wieki …
Obyśmy potrafili jak czas zawsze podążać na przód …
widząc jasne cele …
Obyśmy potrafili jak czas systematycznie i konsekwentnie,
krok po kroku, wytrwale przemierzać życie aż wypełni się przeznaczenie …
Obyśmy potrafili jak czas niewzruszenie przyjmować niechciane zmiany …
i mimo wszystko realizować swoje trudne plany …
Obyśmy jak czas na zawsze zachowali młodość duszy …
i radość w sercu
Obyśmy jak czas zawsze umieli być swoim własnym przyjacielem …
by zachować siły, gdy zdarzy się kroczyć przez życie w samotności …
Obyśmy jak czas potrafili mijać lecz nie przemijać …
nie znikać w nicości …
Obyśmy jak czas trwali, żyli (nawet gdy żyć się nie chce) zawsze …
wiecznie
I obyśmy potrafili jak czas zatrzymać się nad tym co naprawdę ważne …
… bo są takie chwile, kiedy czas w miejscu staje
i wcale nie chodzi o to, że stanął szwajcarski zegarek …
i są takie chwile gdy czas się cofa
i wcale nie chodzi o to, że na tarczy cofnięta została wskazówka …
Czas potrafi spojrzeć wstecz a pomimo to iść naprzód dalej i dalej …
Dziwisz się … mówisz, że banialuki plotę … ?
Wyznam Ci zatem, że przy Tobie zawsze czas dla mnie staje …
Tak, a nawet czasami się cofa … gdy przymykam oczy
i z niepamięci w pamięć przywołuję uczucia i zdarzenia …
Czas wtedy przystaje, cofa się … znika, gdy napływają marzenia …
czasami myślę, że go nie ma.
Czas – rzecz nieunikniona, mija lecz nie przemija.
Miniony odnajdziemy kiedyś w naszych wspomnieniach … chcesz?
Ja chcę, więc sięgnijmy po marzenia … razem,
stwórzmy nasze, tylko nasze wspomnienia
nim zaczniemy się starzeć …
Nie odliczajmy chwil życia, życiem wypełnijmy wszystkie chwile.
Zachowując w sercach młodość i radość nie potrzeba będzie nam wiele
Ty dla mnie, ja dla Ciebie na życie to wystarczy, na wieczność w sam raz,
ni za mało ni za wiele.
- Oj tak, tik tak, tik tak – potwierdza czas.
Czas płynie i płynie, wieczny, zawsze naprzód …
Czy naprawdę zawsze?
(27 czerwca 2011)
nieczęsto
nieczęsto
czasami czytam wiersze Brzechwy i czasami
nimi krzyczę. czasami jestem też potrzebny,
czasami niepotrzebny. czasami nie myślę
o niej, czasem ona myśli o mnie. czasami
nasze małe morze sake dzieli, czasami
dzielenie jest bez reszty. czasami budzi się
we mnie poezja, czasami w nocy poezja
mnie budzi. czasami idąc ulicą, mijam
stojące latarnie, czasem stoję, a latarnie
mijają mnie. czasami napiszę wiersz, czasem
wiersz opisze mnie. czasami wpadam też w dołek,
a czasami to dołek wpada mnie odwiedzić.
czasami napiszę piękne strofy, czasami
strofują za to co napisałem. czasami
chciałbym żyć wiecznie, czasami żyć mi się nie chce.
czasami ukrywam myśli między wersami,
czasami między myślami znajduję wersów
słowa. czasami jestem w miejscach, których nie ma,
czasem nie ma dla mnie miejsca. czasami zrani
mnie bliźni, ale zawsze rana się zabliźni.
Drzewo życia
DRZEWO ŻYCIA
Drzewo zrodzone z ziemi
zachłannie pije soki życia,
nienasycone, spragnione istnienia
trwać pragnie przez wieki.
Strzeż go o Panie,
by nie było stracone,
by kat z siekierą ominął ścieżkę krętą,
którą w przyszłości kolejne pokolenia
pod to drzewo przybędą,
by odetchnienia zaznać w cieniu,
uciekając od szarości codziennego życia.
Tu,
pod tym drzewem
i ja usiądę,
by wzruszając się ptaków śpiewem
w zamyśleniu odnaleźć swoją duszę.
W obłędnym labiryncie codzienności
ciągle ją gubię,
tu ją odnaleźć chcę i muszę.
Tu,
wrażliwości mej strunę
delikatnie poszarpie szeleszczący wśród liści wiatr
a może wtedy przestanę się bać ciemności nocy
i ku niebu z wiatrem pofrunę,
by dotknąć srebrzystych gwiazd
i nabrać od nich mocy.
Tu,
pod drzewem życia
pragnę radośnie zatańczyć
i z sercem przepełnionym miłością
łącząc w jedno ciało dwie połówki pomarańczy
gasić pragnienie namiętnością i rozkoszą.
I nie przez przypadek, lecz z pełną świadomością
zasiewając ziemię
powołać do życia
nowe istnienie.
(3 czerwca 2011)
Ciepła tęsknota
Ciepła tęsknota
Tęsknię za chatą
pokrytą strzechą,
pachnącą maciejką
pod oknem,
szumiącym zbożem,
makiem czerwonym,
rżyskiem stopy raniącym.
Tęsknię za falą,
która w przypływie
ciało rozgrzane orzeźwia,
chlebem
na liściu chrzanu
pieczonym,
zapachem krowiego mleka.
Tęsknię za światłem
małej latarki
w namiocie obok sitowia,
budzącym słońcem,
tnącym komarem,
klekotem boćka
na łące.
Kiedy tęsknota
mnie obejmuje
budzi w mym sercu
szczęśliwy czas.
Teraz, gdy patrzę w lustro
na siebie wiem,
nie straciłam minionych lat.
/Elżbieta H. Jones, 04.18.2010./
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 196
- 197
- 198
- 199
- 200
- 201
- 202
- 203
- 204
- …
- następna ›
- ostatnia »