Na obłoku

Autor wiersza: 
Złota Aniela


NA OBŁOKU

Wieczór
Siedzę na pierzastym obłoku
Pod złotym niebem
Usiądź przy mnie
Zapraszam z uśmiechem
Siedząc ramię przy ramieniu
Twarz przy twarzy
Będziemy razem przez kolejne lata
Marzyć

I gdy wieczór
Będzie rozlewał na niebie
Jeszcze złocistą szarość
Kołysani przez wiatr
Na pierzastym obłoku
Otuleni w radość
Z dala od zgiełku miast
Będziemy kosztować
Jak smakuje spokój

Zachwyceni
Resztkami słonecznego blasku
Wtuleni w siebie
Rozmarzeni
Na pierzastym obłoku
Będziemy powoli
Zanurzać się w ciemności nocy
I choćby była najciemniejsza – niech będzie nawet bez gwiazd
Wystarczą mi twoje oczy

(23 maja 2011)

Na dobry dzień

Autor wiersza: 
Złota Aniela


Na dobry dzień

Nocą
Wiatr z burzą
...

(23 maja 2011)

na koniec (dnia)

Autor wiersza: 
warkocz


muzyką świerszczy wieczór mnie zatrzymał
gwiezdne akordy czuję pod palcami
chłonę dźwięk granatu ciepłymi oczyma
wsłuchuję się w cienie pomiędzy drzewami

cicho błądzą myśli wokół jego dłoni
wspinają się z trudem, by zajrzeć mu w oczy
nic w nich nie zobaczą, bo chłód je zasłoni
potem ruchem powiek pozwolą się spłoszyć

i wplecie tęsknotę pomiędzy warkocze
jakimś dziwnym pętem przywiąże do siebie
tylko Bóg potrafi dwie skrajności złączyć
on nicią horyzontu zszył niebo i ziemię

zmykam

Autor wiersza: 
poczytam

zmykam

wydawało mi się, że jestem wielkim słońcem
prawdziwe zachodziło, wschodziła rozmowa
już czas powrócić do małego słonecznika
schować się z ciemnymi myślami w czarnej pestce

Ranek

Autor wiersza: 
Złota Aniela


RANEK

Przez uchylone okno
Jak motyl wkradł się ranek
Przez chwilę krążył nad moim łóżkiem
Potem policzył storczyki na oknie
W końcu przysiadł na firanie
I zamyślony podparł brodę paluszkiem
Czeka aż wstanę

A ja nie chcę zbudzić się ze snu
By w szarą otchłań codzienności
Jak w pułapkę wpaść znów
Wolę w mym śnie kolorowym
Otulona ciepłym wiatrem
Szybować z ptakami
Tuż pod lazurowym niebem
Z nadzieją, że właśnie tam
Spotkam Ciebie

Pamiętam
Ty w kraciastej piżamie
Śmiejesz się zalotnie
Podając do łóżka
Rogalik i kawę na śniadanie
A ja w piżamce skromnej
Odurzona poczuciem anielskiej błogości
Po nocy wypełnionej
Zapachem storczyków i namiętności
Nie czuję głodu
Jestem jedynie spragniona
Twojej bliskości

Przysiadasz na łóżku
Całujesz w czoło
Twa czułość jak balsam
Wszystkie rany się goją
I odradzają się marzenia
Już wiem, że mogą się spełnić
Chociaż myślałam, że są nie do spełnienia

Pamiętam
Tydzień później
Świat runął w oka mgnieniu
Wszystkie marzenia skryły się w cieniu
W rozpacz jak w przepaść wpadło opuszczone serce
Chciałam odejść z Tobą i nie żyć nigdy więcej
Dziś nie wiem i nie chcę domysłów snuć
Czy zbrakło mi wtedy odwagi
Czy właśnie odwaga dała mi siły
By dalej żyć

Od tamtej pory
Smutek wkradł się w moje życie
Pozbawiając storczyki na oknie zapachu
I wszystkie śniadania smaku
Zginęły uczucia i zmysły w niebycie
W pamięci pozostał tamten ranek
Twoje ciepłe dłonie
I tamto śniadanie
Najsmaczniejsze w świecie
Jego smaku nigdy nie zapomnę

(3 czerwca 2011)

Wiatrem niesiona

Autor wiersza: 
Złota Aniela


WIATREM NIESIONA

Okala nas
Wiatrem niesiona
Muzyka spod smyczków świerszczy
A Ty - cała zielona
Wśród traw, mniszków i polnych skrzypów
Nabierasz czerwonych jak maki rumieńców
Na skrzydłach wyznań niesionych szeptem
Unosisz się jak paź królowej
I zatracona w nieziemskiej rozkoszy
Bliska krzyku
Tracisz głowę

A ja
Spijając z twych malinowych ust
Ambrozję miłości
Eliksir rozkoszy
Delektuję się smakiem namiętności
Darując Ci
W prezencie jak łakoci koszyk
Słodkie pieszczoty

Świat wkoło wiruje w tanecznym szale
Ziemia wzruszona do głębi
Cokolwiek dzieje się obok
Nie obchodzi nas wcale
My tylko siebie nawzajem
Jesteśmy spragnieni

Pierś przy piersi
Jak węzeł żeglarski splecione ramiona
Czułym szeptem uczucie wyznane
Poprzez uszy trafia do piersi
I odnajdując serce
Miłości spragnione
Wypełnia je szczęściem
A usta drugich ust stęsknione
Proszą
Pocałuj raz jeszcze
Dopóki okala nas wiatrem niesiona
Muzyka spod smyczków świerszczy

(2 czerwca 2011)

miarka

Autor wiersza: 
poczytam

miarka wieczorem usiądę na chwilę w ciszy na skraju księżyca oczy zamknę, pomyślę: życie, co mnie w tobie zachwyca? najczęściej drobiazgi, nieważne i błahe, czasem istotne jak bukowe lasy, a także bez pary topole samotne i to pole z żytem zmieszane z chabrami, kamienie na miedzy między nimi rumianek rumieńce na twarzy, krzak jeżyn jeż na drodze, płot i wiszące na nim garnki zauważę zachwycam, chwytam słońce bo ziarnka piasku tworzą plażę

Szumienie, szeleszczenie, szemranie …

Autor wiersza: 
Złota Aniela


SZUMIENIE, SZELESZCZENIE, SZEMRANIE ...

Za oknem
Na lipie
Wśród liści
Wiatr
Cicho szeleści
Próbuję wsłuchać się w treść jego przekazu
Lecz nie mogę zrozumieć
Żadnego wyrazu

O czym szumisz dzisiaj wietrze,
Jaką historią wypełniasz powietrze?
Czy przynosisz dobrą nowinę,
Czy, nie daj Boże, złych wieści lawinę?
Czy chcesz przed czymś przestrzec,
Czy pocieszyć w biedzie?
Chciałabym wiedzieć …

A może chcesz pochwalić moją urodę?
Śniade lico, zielone oczy
I moje miedziane włosy splecione w warkoczyk?
Powiej wietrze,
I wśród ostatnich lipowych liści zaszalej
Zapach lipy roznieś w powietrze
Nim powiejesz dalej

Lipa naga
Zasłuchana
W szemrane opowieści wiatru
Szarpana dreszczem
Okropnie się trzęsie
Nie wiem
Czy z zimna czy ze strachu?
A czy Ty wiesz wietrze?

Ja
Ubrana
W swetrze po kolana
Stoję przy otwartym oknie
I współczując nagiej lipie
Słucham szelestu wiatru
Tak długo opowiada
Aż chrypie

I wciąż nie rozumiejąc słów wiatru
Zastanawiam się czy lipa je rozumie
A wiatr jak aktor na scenie teatru
Kolejne kwestie deklamuje

Wietrze
O czym szumisz wietrze
Czy na zawsze tajemnicą zostanie
To twoje dzisiejsze
Szumienie, szeleszczenie, szemranie …

(24 maja 2011)

Wieczność poczeka?

Autor wiersza: 
marzenie


Wieczność poczeka...

Uśmiechem witam kolejny dzień...
To nic, że kres już swe oblicze
na horyzoncie mi zaznacza.
Przecież lazur nieba widzę dziś,
a nocą gwiazdy nadal liczę...

Lecz nie śmiem pomyśleć życzenia,
gdy któraś spada w otchłani czerń.
Po co budzić zbędne złudzenia,
że przyszłość przede mną, że życie...

Ważne są te chwile zwyczajne,
gdy szczęście w oczach ukochanych
jaśnieje jak słońce poranne,
gdy dłoń wyciągnięta przed siebie
znajduje miejsce w ramionach twych...

Więc raduj się ze mną póki czas,
niech myśli czarne odejdą w cień,
nieważne jutro, ten dzień jest nasz,
a wieczność...

Teraz

Autor wiersza: 
Janusz Śmigielski

nie rzeźbię przeznaczeń
los sam tka pajęczyn nici
ręce bliznami znaczone
dotyk który cię nie uchwyci

stałaś się inna trwaniem
nie te włosy babiego lata
głos mówiący słowa mi nieznane
wiatr z gór resztki snu wymiata

do widzenia powiedziane szeptem
rzucone jakby od niechcenia
wiesz, będę miała dziecko
ale to i tak nic nie zmienia…

(Janusz Śmigielski, Chołowice, 22.09.2010)

http://chyrzynka.wrzuta.pl/audio/5ldti1bb4Et/zapytaj_o_bieszczady

 

słowa Janusz Śmigielski
muzyka i wykonanie Dariusz Masłowski