Poszarpana dusza

Autor wiersza: 
Złota Aniela


POSZARPANA DUSZA

Szarpane bólem
Struny mojej duszy
Wydają rozpaczy dźwięki
Nikt ich nie słyszy
Nikt ich nie zagłuszy
Nikt nie skróci mej męki

Jak drzewo rozłupane piorunem
Jak wichurą poszarpany krzew
Tracę siły
Za chwilę runę
Nie do zniesienia
Ten ból, zmęczenie
I gniew

O poeci, o łachmyty!
Na cóż te wasze nad życiem zachwyty?!
O muzycy, Wy gęsie dudy!
Żyjecie w świecie obłudy!
Na cóż te wasze radosne kankany, marsze, sonety?!
Czemuż rozbudzacie
Na życie apetyt?!

Chciałem życie garściami brać,
Jeść, pić i tańczyć,
Na zawsze szczęśliwym być
W kraju pomarańczy,
Lecz życie podało mi czarną polewkę
I miast słodyczy
Poczułem cierpki smak goryczy

O! Już nadchodzi!
Poznaję tę białą kość ...
Nikt jej tutaj nie prosił,
Nie chcę jej gościć ...
Idź precz!
Zabrałaś tak wiele!
Czy jeszcze nie dość?!

A jeśli musisz,
Przyjdź później, proszę ...
I miast jej duszę
Weź umęczoną duszę moją,
Lecz pozwól, pierw pożegnać się muszę
Nim pójdę z Tobą
Może nawet z ochotą ...

Nie słyszy nikt
I nikt nie zobaczy
Jak na alarm dzwoni w mej piersi dzwon,
Jak płacze dusza szarpana
Szponami przeraźliwej rozpaczy,
Gdy znów nie przeczytaną księgę
Zamyka zgon

Mówiłeś mi...

Autor wiersza: 
marzenie

Mówiłeś mi...

Mówiłeś do mnie "słońce"
i rozkwitał uśmiech w moich oczach.

Opowiadałeś o miejscach, w które mnie zabierzesz
i moja dusza unosiła się nad ziemią.

Twierdziłeś, że dobrze Ci ze mną
i spokój wypełniał me serce.

Szeptałeś czułe słowa
i życie nabierało barw.

Mówiłeś, że przed nami jeszcze wiele cudnych dni...
No właśnie - mówiłeś wiele ...

/2006.10.30/

Pełne liter puste słowa

Autor wiersza: 
Złota Aniela


PEŁNE LITER PUSTE SŁOWA

Chociaż pełne liter
Puste w treści
Słowa,
I chociaż znaczyć mogłyby wiele,
Nie znajdując
W rzeczywistości pokrycia,
Tracą sens
Bycia.

Nie wypowiadaj ich.
Mocy nie mają,
A wypowiedziane lub wyśpiewane w pieśni,
Byłyby tylko
Odzianą we frazesy
Złudą,
Pętami
Wiodącymi ku lochom boleści.

Nie kochasz?
Dobrze,
Wolę tę prawdę
Od kłamliwych wyznań
Ubranych w piękne słowa,
Wynoszące na wyżynę nadziei.
Odkrywając prawdę później
Byłabym na wieki stracona.

Płaczę,
Być nie kochaną boli...
Chcesz mnie pocieszyć?
Odpycham twoje ramiona.
Miotając się w cierpień niewoli,
Wierzę, że cierpienie oczyszcza.
Oczyszczona
Zacznę żyć od nowa.

(14 maja 2011)

Spacer w chmurach

Autor wiersza: 
Złota Aniela


SPACER W CHMURACH

Dzisiaj
O świcie
Zbudzony szybkim serca biciem
Wyszedłem z domu
Tak, aby idąc tu i ówdzie
Bezwiednie
Po prostu iść
Iść przed siebie
W sercu niosąc
Ciebie

To taki spacer w chmurach
Ja idę
Ty ze mną
Tak idąc w zamyśleniu
Nie spostrzegłbym
Gdybym się znalazł w górach
W jednym oka mgnieniu

Zasłuchany w serca bicie
Błędnym spojrzeniem
Wpatrzony w przestrzeń
Widząc tam, gdzie Ciebie nie ma,
Ciebie
Albo chociaż skrawek twego cienia
Wiedziony tęsknotą
Błądzę
Sam nie wiem gdzie
Ale błądzę z ochotą

I chociaż pod wiatr
To jakby na wietrze
I chociaż mroźno
Głęboko wdycham powietrze
By uchwycić twoją woń
I uchwyciwszy, zachwycony
Wyciągam dłoń
By ująć dłoń twoją

Och!
Gdybym mógł chwycić Cię za ręce
Biegłbym z Tobą przez świat
By dotrzeć jak najprędzej
By dotrzeć tam
Gdzie jak dzisiaj
Na spacerze w chmurach
Szczęśliwym być i szczęście dając
W ramionach mych
Ciebie utulać

Dziecięca dorosłość

Autor wiersza: 
Janusz Śmigielski

nie uniesiesz istnienia wołającego krzykiem
zaklęty w inność wschód powiela się latami
bociany nie te same, gniazdem mieszkają
rzeka kusi dalej, mrozem skute ściany

łza już wyschła zapomnianym strumieniem
nikt nie pamięta zabaw, zranione dusze
w środku ułamki pozostały bez szlifu
diament naznaczył, czas resztki skruszył

tu zniknęła miłość której nazwać nie umiem
pochowałem ją zachowując milczenie do dziś
stoję często z wzrokiem utkwionym w San
obok ze mną potargany losem pluszowy miś

wrzucamy to co nie było pierwotnym wołaniem
w nurt wody która z gór świętych wolno płynie
gdzieś za mgłą dziecięcą wszystko pozostanie
pamięcią ożywione… ona nigdy nie zginie

(Janusz Śmigielski, Chołowice, 20.02.2011)

Anioł na kamieniu

Autor wiersza: 
Złota Aniela


ANIOŁ NA KAMIENIU

Wędrował anioł przez świat
Aż doszedł gdzie złote łany
Gdzie pachnący jabłkami sad
Gdzie ogród jak zaczarowany

A w ogrodzie dziadek i babka
A na płocie gliniany dzban
Za płotem drewniana chatka
Pomyślał anioł - zamieszkam tam

Przysiadł anioł na kamieniu
Pod płotem tuż obok ławki
Gdzie ramię przy ramieniu
Siedział dziadek obok babki

A przy dzbanie na płocie
Skradając się po cichu
Przysiadło małe kocię
Murmurando mruczy cicho

W ogrodzie w pogodnym milczeniu
Siedzą dziadek i babka
A przy nich anioł na kamieniu
Delektują się urokiem świata

Lunapark

Autor wiersza: 
Janusz Śmigielski

barwny kram z wyborem przeznaczeń
na strzelnicy gdzie celem szczęście
błazen płacze - błazen się śmieje
zgiełk przy w łuk ustawionych stołach
może dziś wiatr inaczej zawieje
może jutro zamknie się koło

(Janusz Śmigielski, Chołowice, 08.11.2009)

córeczko

Autor wiersza: 
wspomnienie

Widziałam Twą buzię,
spojrzałam w oczka

z wyrzutem patrzące...

Szum motylich skrzydeł
kołysze Cię do snu

zamiast mojego głosu...

Nie moich dłoni,
lecz wieczności dotyk

łagodzi Twój lęk...

Spadające gwiazdy,
a nie moja twarz

uśmiechają Twe usteczka...

Dlaczego...?
Nie wiedziałam...

Czy mogłam inaczej?

Imperatyw na wieczność

Autor wiersza: 
Janusz Śmigielski


„odnaleźć musisz, gdzie chmury górom dłoń podają,
gdzie deszcz i susza”…
zagubiony w wieloświatach marzeń, drzwi zamykasz skałą
ci co szli w dniach bez żalu, ci co szli i nic nie mają
po co szeptów słuchać z gór, wdychać kurz wędrowców wielu
lepiej śnić nie mówiąc nic, patrzeć w oczy bukowinie
to co jest i będzie dalej i być może już nie zginie

(Janusz Śmigielski, Chołowice, 08.11.2009)

Bieszczadom moim

Autor wiersza: 
Janusz Śmigielski


a ja pójdę w ślady twoje
na nagie skał szczyty
by zapłonąć sercem moim
by zapłonąć moim niebytem
a ja pójdę połonin grzbietem
trzymając cię za rękę
w myślach mając obraz świata
przed sobą gór piosenkę
z butów kurz opada porannymi mgłami
wiara wciąż ta sama
serce już nie rani
pamiętasz skałę
na Bukowym Berdzie gdzie stąpało tak wielu
gdzie pokoleń przeszło tysiące
wspomnieniami szlak wybrukowany
marzeniami zasiane kwiaty na łące
a ja pójdę w ślady twoje
w kwietne morze niespożyte
i utonę w gór moich blasku
by powrócić znów bladym świtem

(Janusz Śmigielski, Chołowice, 02.09.2009)