spacer bez duszy

Autor wiersza: 
warkocz

dęby płoną słonecznym złotem
które latem zamknęły w swych słojach
ścieżki pachną milczeniem spacerów
piasek płynie spokojem wieczoru

jakieś morze szumi w muszelkach
nanizanych na rzemyk wspomnienia
na nadgarstku je nosisz jak mgły

szumne trawy i kamienie – milczki
przesiąknięte są jodłowym snem

tak, wiem – te lidytu okruchy mizerne
to nie to samo, co moje oczy
a ta krucza, skrzydlata czerń
nie zastąpi mojego warkocza

ale ciepły zachodni wiatr
i ten słodki zapach – podróżnik
i klucz ptasi, który coś otwiera

wiesz, że to jestem ja
choć nie tu i nie teraz

tamtą drogą nigdy dotąd nie szłam
o tą lipę nigdy nie oparłam dłoni
moje myśli tkają błękit nieba
który dumnie nosisz nad głową
i pulsuje w twojej skroni

Pójdę boso

Autor wiersza: 
Złota Aniela

PÓJDĘ BOSO

Boso ... zrzucę buty i pójdę boso
na łąkę posrebrzoną poranną rosą
nim słońce wzniesie się ponad przydrożne topole
i złotym promieniem pozłoci rzepakowe pole
nim w koronach drzew obudzą się ptaki
by swoim cudnym trelem nowy dzień sławić
nim kwiaty stęsknione za ciepłym słonkiem
po chłodnej nocy rozwiną swoje barwne pąki
nim pracowite pszczoły opuszczą ule
nim zasną ćmy, nim nad łąkę wzlecą motyle

Boso ... zrzucę buty i pójdę boso
by stopy zmoczyć poranną rosą
by poczuć ożywcze tchnienie lata
i znaleźć szczęście w polnych kwiatach
lub na skrzydłach maleńkiej biedronki
a odurzona zapachem maków gwarzyć ze słonkiem,
wirując wkoło wabić wiatr radosnym tańcem
i razem z wiatrem rozdmuchiwać nad łąką dmuchawce
i jeszcze nad strumieniem rozwijać tęczową wstęgę
boso pójdę na łąkę ...

albo lepiej czym prędzej pobiegnę

 

(10 czerwca 2011)

 

Nie(pojęte)

Autor wiersza: 
Janusz Śmigielski


to wprost nie pojęte jest
by za oknem istniał świat
mojej ziemi czarnej, święty
odciśnięty w sercu ślad

by za oknem istniał świat
którego nieraz nie rozumiem
z lata pamiętam tylko kwiat
zapach do dziś mocno czuję

którego nieraz nie rozumiem
bo poplątał Bóg moje szlaki
wciąż człowiekiem chyba jestem
choć duszą bardziej lotnym ptakiem

bo poplątał Bóg moje szlaki
węzłem nie do rozdzielenia
jutro znowu otworzę życiem
swoje niegasnące pragnienia

(Janusz Śmigielski, Chołowice, 20.02.2011)

Marzenia czerwone

Autor wiersza: 
Złota Aniela


MARZENIA CZERWONE

Zza horyzontu
Żarząca się czerwona pożoga
Rozlewa swą czerwień
Na falach
Kołyszącego się jeszcze we śnie morza

A Ty
Całkiem naga
Wyłaniasz się z fal biegnących ku brzegu
Doświadcza chłodu
Wiatrem smagana
Złota opalenizna twojego ciała
Ramiona pokryła gęsia skóra
Dygoczesz i mam wrażenie
Że za chwilę twą nagość
Osłonią białe pióra
I wyłaniając się z czerwonych jeszcze fal
Jak anioł
Wraz ze słońcem
Wzniesiesz się wysoko ku niebu
I znikniesz w chmurach
Ponad horyzontem

A ja
Porzucony na brzegu
Przesypując przez palce piasek złoty
Będę marzył o grzechu
I w myślach rozdawał
Gorące spojrzenia, słodkie pocałunki , anielskie pieszczoty
I spijając z różanych ust słodycz namiętności
Będę smakował
Kawałek po kawałku twojej nagości
I opuszkami palców
Gładząc twą szyję, piersi i łono
Darując Ci rozkosz
Zanurzał się będę
W błogość nieskończoną

A gdy dzień
Pokładając się do snu
Odda władnie nad światem nocy
Samotny na plaży
Rozmarzony
Spojrzę w drugą stronę
Gdzie słońce pozbawiane mocy
Za horyzontem
Przygasać będzie w czerwonej pożodze
Zbierającej swą czerwień
Z fal kołyszących do snu morze

Zakątki

Autor wiersza: 
Janusz Śmigielski


ZAKĄTKI

nie rzucaj słów na wody niczyje
zapomniany zakątek moich myśli
odświeżam dotykając klawiatury
zderzenie światów równoległych

przeszłość zakwitła sadem wspomnień
orzesznica zwiastuje nowe plony
niebo odbija się w przylaszczkach
zatęskniłem za odwrotnością ciebie

(Janusz Śmigielski, Chołowice, 26.03.2011)

Odrodzenie

Autor wiersza: 
Złota Aniela


ODRODZENIE

Kolejny świt skąpany
w porannej rosie
jak cudowny kwiat rozkwita
nieodgadnioną myślą o poranku

Na skraju lasu tam gdzie szmaragdowa granica
odcina chabrową łąkę w cieniu
nucąc pieśń o Bogu ukrytym
anioł stróż na kamieniu przysiadł
wierny towarzysz życia
przygląda się przebudzeniu

W mój świat wkradła się tajemnica
zrodzona na połoninach córa igraszek i losu
chciałabym ją wygnać z życia
w niemocy bezradna muszę ja gościć
między smutkami a zamyśleniem
setna łza po policzku spływa
strugami utraconej miłości

Gładząc me skronie
darujesz sercu ukojenie
balsamem twe słowa spływają do mej duszy

„Nie gardzić zechciej słowami z troski
niech zapadną w twym sercu jak kamień
i staną się fundamentem, którego nic nie wzruszy
dla odrodzenia wiary i miłości
jest takie miejsce utkane z marzeń
kiedyś Cię tam zabiorę
pod drzewem życia siądziemy razem
otulając się wiatru powiewem
tam nikt nas nie rozdzieli
tylko mnie zaproś do swego życia
a zobaczysz, że jutro
obudzisz się z uśmiechem”

Przed oczyma jak obłoki po niebie
płyną wspomnienie za wspomnieniem
patrząc wstecz
robię rachunek doświadczeń, uczuć i marzeń
... taka matematyka
zadziwiające jak łatwo składają się w życie
kocki pragnień, emocji i zdarzeń

W mym życiu odrodzenie
ze wzruszeniem
spoglądam w twe oczy, tonę w błękicie
w mym sercu zrodziło się właśnie
nowe pragnienie
pielęgnuję je skrycie
z nadzieją, że jego płomień nigdy nie zgaśnie

A Ty się śmiejesz …

Potykam się o korzenie

Autor wiersza: 
Złota Aniela


POTYKAM SIĘ O KORZENIE

Jak na spacerze w lesie
Potykam się
O korzenie twych żądań,
Jak kłody pod nogi
Rzucasz ciężkie słowa
I jak przydrożne znaki
Zmieniasz zdanie
Bym zboczył z właśnie obranej drogi

Próbujesz mnie spętać
Wizją świetlanej przyszłości
U twego boku
I nakarmić obietnicą szczęścia
Te obietnice
Dławią mnie jak rybie ości
Składasz je i nie spełniasz
Co roku

A ja
Wybieram wolność
I nie chcę ust twoich słodyczy
Nie złość się
Zaoszczędź długich wywodów
Gulgotem indyczym
I przyjmij z godnością
Tę prawdę krótką
Od dzisiaj jesteś
Kobietą wolną

żyję...

Autor wiersza: 
poczytam

żyję...

...wtulony w soczystą na łące
wysusza ze smutku kojące
słońce z niebem w sieci z trawy
źdźbła splecione tworzą ciekawy

widok kratek, różne oczka, kadry
w każdym twej twarzy obraz... ładny
układ, kalejdoskop, zawiał wiatr
poprzestawiał. dalej piękny świat

W otchłani rozpaczy

Autor wiersza: 
Złota Aniela


W OTCHŁANI ROZPACZY

W ponurej otchłani rozpaczy
Wśród mętnych mgieł smutku
Nic nie mogąc zobaczyć
Błądzę
A kurz spod stóp
Wypełnia płuca
Pozbawiając je
Tchu

Dźwigając
Na duszy ramionach
Tych, co tragicznie odeszli, imiona
Opadając z sił
Upadam
I na kolanach odmawiając modlitwę
Boga
Błagam

Niech
Ból
Łzami wypełni oczy
Znajdując we łzach ukojenie
I po policzkach
Jak z górskich zboczy
Spłynie do serca
Krętym strumieniem

I kryształową łzą
Oczyszczając z rozpaczy serce
Sprawi, że
Słońce nade mną zaświeci
I znajdę siły
I
Żyć
Zechcę jeszcze

Coś o sobie

Autor wiersza: 
Janusz Śmigielski

chciałbym dotknąć twoich myśli
wtopić je w sny
i zapytać szeptem
czy to jesteś ty

chciałbym ci powiedzieć
tuląc do siebie
że mój świat urealniony
nie mieści się w żadnym niebie

a w rzeczywistości?

jest we mnie kilku Januszy
mozaika ich pragnień i chceń
czasem sam się w tym duszę
gdy rozpoczynam dzień

(Janusz Śmigielski, Chołowice, 30.04.2010)