w trzech ścianach

Autor wiersza: 
emcek

kiedy nie mam nic
z dawnego zapału pozostał osmalony
od pytań palec

spokój rozciąga się w kościach
nadłamanych po zejściu z głowy
szmaragdowego Buddy

przeszkadza sen
o tym co się nie stało
po wyjściu z przeładowanego nocą pokoju

przyszłość dogadza tylko znajomym
kiedy niosą w opłaconych foliówkach
wygniecione od ciągłego prasowania życie

zamykam się w ciszy
las podchodzi cieniem
zapachem czasu
odartego z wszelkich pragnień
i myśli

Tęsknota

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Łzy na poduszce. Siła emocji
Czuję Cię blisko mimo odległości
Dusza skowytem wilka wyje
Tęsknię za Tobą. To silniejsze

ode mnie

Ciężko na duszy. Krew pisze
Pergamin życia przyjmuje wszystko
Daleko, a jednak blisko, jeżeli
Jest zaufanie. Miłość. Szacunek

Nie ma takiej odległości dla więzi
By nie móc spotkać się. Pokazać serce
Pojadę, gdzie chcesz. Tylko pokaż
Gdzie chcesz, bym spoczął
przy łóżku

Jak Anioł

stopień niżej

Autor wiersza: 
emcek

w tym wieku łatwiej uwierzyć
w dobrostan powszedniej chwili
razowy chleb gdy dłużej świeży

układam sny w kostki domina
jak palce co przywykły dotykać

dzieci kochają z rozmysłem
znają definicję z protokołu instalacji oprogramowania
wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych
pokazują najbliższą drogę do sieciówki
gdzie sprzedają co już niepotrzebne

śnię że już tutaj byłem
tam gdzie stoisz rosną tulipany
wiosną stanie dom dla lalek
karmnik do którego zlecą się czerwone liście
przemoczonej do suchej notki
jesieni

Żal

Autor wiersza: 
Maja

Uczucia bez maski
Niezauważone i często deptane
łzami gorącymi skropione
ktoś odszedł...
zapamiętane chwile ulotne
"dzisiaj" ciebie zaskoczyło
już nie usłyszysz radosnego śmiechu
milion pytań
bez odpowiedzi...
milczenie pozwala zrozumieć
jak trudne i kruche bywa życie.

nie mówię wszystkiego

Autor wiersza: 
emcek

zmarnowałem żal na pytania
skorzystał wieczór
siedział na ziemi poświatą księżyca

zamknięte drzwi niczego nie dzielą
jak oczy bez wyrazu
opisanie dłoni trzymających z fasonem
dokręconą do głowy świadomość

nie ma róży bez ognia
wytrąconych z równowagi drzew
niosących z wiatrem ptasie pióra

niebo nie skarży się wszystkim
wpierw odzywa się lumbago
aby zaraz przegonić dotkliwy ból
za siódmą górę

Marzenie

Autor wiersza: 
Ania

przy tobie czuję ciepło
gasisz zatrute słowa
obrazy bólu bledną
zaczynam żyć od nowa

przy tobie łapię oddech
wstrzymując na wiele dni
ten szczęścia świeży powiew
maluje kolejne sny

przy tobie nawet słońce
chowa swoje promienie
zawstydzone gorącem
twoich oczu spojrzeniem

przy tobie moja miła
zaczynam wierzyć w magię
miłością mnie stworzyłaś
poukładałaś z marzeń

przeze mnie

Autor wiersza: 
emcek

tęsknię za tym co widzę
zawodzi słuch gdy wszyscy mówią to samo

staję się bardziej ludzki
nawet bez uśmiechu słyszę o czym szepczesz
jak modrzew poruszona wiatrem

doświadczenie prowadzi do bezceremonialnych zachowań
gdy owijane bawełną słowa stały się fasadą
na rzecz wiele ważących spojrzeń
myśli jak zdrapana niebieska farba
z pokoju matki

nad morzem podają jod w kolorowych papierkach
spod stóp osuwa się dzień
na piasku linia demarkacyjna
pomiędzy mną a następnym oddechem

po zmroku

Autor wiersza: 
emcek

byłem w twoim śnie
krócej niż trwa lato

śnieg tajał na szczytach
gdzie tylko orzeł doleci
zasłuchany w niebyt

*

zamiast ramion skrzydła
fen kusi drwiną
tonią jeziora gdzie odbicia
jak kręgi na wodzie
zmieszane z bryzą

*

zima szczera do bólu
nie prosi o ogień co wygasł

w kominku pamięć obrócona w popiół
jak Syzyf wtacza wciąż większe kamienie

stań obok

Autor wiersza: 
emcek

śnieg palcami wiatru
wkłada w otwarte usta chmur gwiazdy

pola wysycone bielą
spływają rzekami zapożyczonych myśli

brak obiektu westchnień drży zziębnięte libido
odebrana rzeczywistości noc

kartka wyrwana z kalendarza
jak chwila ogrzana przy kominku

dopilnuj abym zapomniał
tylko sny sięgają poza czas
niekontrolowaną nadzieją

pośród

Autor wiersza: 
emcek

w ogrodzie myśli przysypane śniegiem
gdy nic nie mówię skrzą się
chcą być razem z blaskiem ognia
nieogrzanym słowem

wierzę snom oprócz szeptu
otwierają oczy gwiazdom
wbiegają na brzeg
gdzie splatam dłonie
jak drzewa owijam cieniem

pęknę jak kra wierny chwilom
nazbieram do kubka trochę piasku
przesypanego w klepsydrze wieczoru