Wigilia

wieczór wigilijny
gwiazdy zapalił,
okna jarzą się
tysiącem świateł...
choinki blask
ciepłem dom otula,
wszędzie snuje się zapach
cynamonu i lukru...
na świerkowej gałązce
jasny anioł przysiadł,
rozkołysał bombki,
uśmiech wszystkim wysłał...
wieczór wigilijny
raz w roku przychodzi,
troski w cień odsuwa,
wszelkie smutki łagodzi...
HO HO HO BARBÓRKA
Wroco górnik z gruby
lezie tak po ćmoku
nogle coś usłyszoł
i przyspieszo kroku
ino to co za nim
tyż kroku dodało
przeżegnoł sie górnik
bo co mu zostało
dejże pozór synek
słyszy za plecami
dyć jo zaroz skończa
żywot z Aniołkami
łobrucił sie cały
ślepia wlepio w ciemność
tam broda z wonsami
i gymba przyjemno
Jezusie Maryjo
za gowa chce chytać
dyć to som Mikołoj
ni żoden bandyta
Świenty jak sie patrzy
gyszynki wykłodo
górnika zatkało
i już nic nie godo
tu mosz na Barbórka
(Mikuś sie zachichroł)
boś ty dobry hanys
to se wypij piwko
wierzący inaczej

tłum
wyjących fanatyków,
oko za oko,
ząb za ząb,
jadem
plujące usta,
żmijowe kłębowisko
rąk i nóg,
nienawiścią
napompowane brzuchy
-a gdzie to tak?
-a pod krzyżem…
Królowej Elfów.

Nie ma cię
Już
Tak jakby wczoraj
Wieczorem zgasła
Lampka życia
A ono pędzi
Zwariowanie
Bo cóż się zdarzy
Gdy przystanie
Na marginesie
Cudnych wspomnień
Które się nie chcą
Za nic w świecie
Przekonać dać że
Nie ma sprawy
Była - Odeszła
A żyć trzeba
I tak daleko nam
Do nieba
Wyzłacanego dobrem
Tkliwym
I miłosiernym
I wrażliwym
Będę pamiętać bo
O Tobie
Wśród spotykanych
Tylu osób
Zapomnieć Skarbie
Wprost nie sposób.
noc

nieme twarze domów
powoli zamykają oczy,
pociemniałe rzęsy firanek
drżą leciutko we śnie...
sny wirują w powietrzu,
wciskają się szparami okien,
zaglądają do łóżek,
chichoczą z uciechy...
księżyc w lisiej czapie
wspiął się na niebo,
trzyma straż nad snami,
będzie trwać aż do świtu...
Migrena

Co się dzieje, głowa pęka
taki ból to jest udręka.
Czujesz w głowie lokatora
dręczy cię i jesteś chora
za tabletki sięgasz szybko
biedna jesteś mała rybko.
Czujesz się nią i się dusisz
z łóżka ciężko ci się ruszyć
gwiazdy widzisz gdy się schylisz
w obrachunkach wciąż się mylisz.
Który dziś dzień ? któż to zgadnie
będzie ten , na który padnie
czy to środa , czy sobota
zawsze czeka cię robota.
Więc pozbieraj siebie w garść
sięgnij łapką po tę maść
czoło z ulgą wnet posmaruj
nie poprawi się to daruj.
Głowa ma to już do siebie
jak nie boli i nie trzeszczy
to kołuje i też wieszczy
złą pogodę , silne wiatry
niż lub wyż a to nie żarty.
na Deszczowej

na ulicy Deszczowej
ciągle pada deszcz,
łzami spływają okna,
na parapet sfrunął liść...
na ulicy Deszczowej
wiatr gwiżdże w gałęziach,
nuci listopadową piosenkę
ze smętnym refrenem...
na ulicy Deszczowej
wciąż deszczowo i mokro,
zaprowadza swe porządki
zapłakany listopad...
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- …
- następna ›
- ostatnia »