BAZGROLY GRECKIE - TOPLU

Autor wiersza: 
WALTER

Waska wstazka, pozwijana w zagadke
Pne sie ku ciszy...

Wyzej i blizej
Tam niebo glaszcze...

Wcerowane pomiedzy skaly
Zielone laty krzewin
Bezdzwiecznie tlumacza zycie...

Wyzej i blizej
I uslysze cisze

Swiece pachnace miodem
Odslonia sekrety swietych
Rozbudzonych szeptem tysiecy lat

Zaczyna sie spektakl

Toplu 2008

\

BAZGROLY GRECKIE - KRETA

Autor wiersza: 
WALTER

Jak naloznica sultana
W pozie milosnej
Otoczona turkusem morz
Namietna od pocalunkow Afryki
I zapachu oliwy
Przyciaga do siebie
Tuli w czerwieni i brazie
I hojnie darzy zarem...

\

Skoczne opowieści

Autor wiersza: 
Gregorsko

Winnicy okna, lśniące błyskotki
walka barwami tęczowych koszul
wonne polany, głosu stokrotki
łzawe poranki bagnistych sumień

Koron cierniowych alejki szklane
błękit dopełnia szuwary życia
kostka brukowa, sęki drewniane
w pastelach portret odwzorowany

Kronika lasu, dzikość natury
pióra strzepnięte lotem gwieździstym
miejskich stagnacji obraz ponury
zabierz mnie z sobą poranny kwiecie

Wiosna ach to ty

Autor wiersza: 
Gregorsko

Wichrowe wzgórza odległych krain
odblasków cienie na widnokręgu
korytarzami krętymi mruczą
trójkąty zamknięte w nocy okręgu

Erupcji wulkan witrażem życia
bosy staruszek pustelnik światła
rybka w akwarium co szuka tlenu
morska orkiestra na życia chwastach

Skrywasz niepewność lazurem nieba
lian więzami krępujesz słońce
wątły płomyk tańczącej bieli
wiatrem ogrzewa myśli gorące

Plansza odkryta figur woskowych
zamknięty kurort leśnego ptactwa
kochaj mnie czule wiosno tęczowa
doceń poezji serca dziwactwa

BAZGROLY GRECKIE - CYKADY

Autor wiersza: 
WALTER

W cieniu eukaliptusa
Schowani przed sloncem
Czekamy w napieciu na koncert...
Helios wyznaczy czas
Dla pierwszego skrzypka...

Poplyna dzwieki niesmiale
Po chwili ruszy lawina,
Zatrzesa sie liscie liche
I poniesie sie piesn cykad
Wielbiacych Slonce...

Kreta 2008

\

Pierścień natury

Autor wiersza: 
Gregorsko

Całuj mnie czule kroplami deszczu
wytnij z albumu dodaj do fresków
na wędce złowisz wiosny sekrety
milczeniem powiek, oddechem tęczy,

Leśne jagody, czarne borówki
miłości sidła, twoje tęczówki,
wiążą mi dłonie, z Tobą je łączą
w zamknięty pierścień serc leśnych książąt

Usta układasz w stos pocałunków
ognisko wzruszeń łagodnych trunków
wiśni rumieńcem zapłoną sady,
ogrody,działki i w wodzie żaby

Owoce leśnego szaleństwa

Autor wiersza: 
Gregorsko

Brukselki dobrze podsmażone
kibić na wietrze powiewa wolnością
koniczynki zielenią pachnące
usta mówią jeszcze
a serce ciągle w namiętności łące.

Sady skryte gałęziami miłości
w nich dwa spółkujące istnienia
niczym magik sztuczki ciała pokazuję
smak owocu dojrzałego
do nocy zachowam.

List do zoologa część 1

Autor wiersza: 
Hrvatski Jadran

Płynie melodia od Jadrana
A ja jestem taka zakochana
Wybrankiem mego serca jest zoolog
Pokojowo walczący z niego ekolog
Całkiem niezły ornitolog
Podziwia moją figurę
Na piątkę zaliczone studia i maturę
Jest do bólu szczery
Kocha rottweilery
Wakacje pragnie spędzać tylko w Chorwacji
Uwielbiam z nim toczyć dysputy
Przy wykwintnej kolacji
Nigdy się nie kłócimy
Często o lepszym świecie wspólnie marzymy

Poznaliśmy się w Puszczy Białowieskiej
Prowadziłam tam eksperymenty wokalne nad wilkami
Zoolog zachwycał się matuzalemami-dębami
Nasze pierwsze spotkanie
Było jak pokrewnych dusz zapoznanie
Miałam na sobie niebieską sukienkę
Spoglądałeś w moją stronę
Jak na światowej klasy i urody modelkę
Twoje pierwsze słowa brzmiały:
"Przepraszam czy Pani prowadzi jakieś badania?"
Odpowiedziałam: "Tak czekam na wilka zawołania"
Wcale się nie oburzyłeś
Tym bardziej nie zdziwiłeś
Spojrzałeś głęboko w moje chabrowe oczy
Mówiąc:"Poczekam z Panią, wycie wilka
To dla mnie dźwięk melodii uroczy"
Potem długo zapatrzyłeś się w moją postać
Wypowiadając słowa: "Mógłbym tu z Panią na wieki zostać"
Nagle usłyszeliśmy przepiękne wycie
Które zapowiadało miłość nad życie

Następnego dnia spotkaliśmy się znowu
Idąc ostrym grzbietem tutejszego ostrowu
To tam właśnie pod stuletnim bukiem
Zoologu pierwszy raz moje wargi całowałeś
Gdy to czyniłeś cały z emocji drżałeś
Już wtedy doskonale intuicyjnie
Swoją drugą połówkę znałeś
Twoje pocałunki sprawiały
Iż me policzki kraśniały
A ciało płonęło
Jeszcze większych rozkoszy pragnęło

Trzecie nasze spotkanie
W uroczej białostockiej kawiarence
O nazwie "Czułe przytulanie"
Przyczepił się do mnie miejscowy pijaczek
Obroniłeś mnie przed nim
Nie bicepsem
Ale intelektem
O zachodzie słońca
O rękę poprosiłeś
Niezwykły pierścionek wręczyłeś
Z dwoma diamentami
Niczym połączonymi sercami
W środku widniały flagi:
Chorwacka, słoweńska i polska
Oraz sylwetka wilka wyjąca
Od tej chwili zostałam Twoją na zawsze
Do ostatniego tchnienia
I serc brzmienia
Pragnę ten list kontynuować
Lecz czy Tobie i Czytelnikom
Może się on podobać?

Wykład z romantyzmem w tle

Autor wiersza: 
Hrvatski Jadran


Obiecałem Wam nutkę romantyzmu
Tak więc ruszajmy z kopyta
Nie tracąc z oczu obiektywizmu
Czym dla mnie jest romantyzm?
To drżenie serc
Czułe pożegnania
Jeszcze wspanialsze spotkania
Namiętne pocałunki
Co tam wysokie za wodę i prąd rachunki
Nie kłócimy się o takie bzdury
Bo my się kochamy
Poza tym jesteśmy romantykami
Ludźmi wysokiej kultury
Romantyzm to też
Wspólnota duszy i myśli
Każde z partnerów w mig odgadnie co drugie pomyśli
Razem tańczymy na tęczowym niebie
I nikt nigdy nie odbierze mi Ciebie
Jesteśmy sobie przeznaczeni
Do życia wspólnego stworzeni
Zawsze odwzajemnioną miłością nienasyceni
Gdy patrzę w Twoje oczy
Widzę obraz tak uroczy
Iż moje serce śpiewa
Ten śpiew leci, leci
Jak skowronek do nieba

Romantyzm przedstawia sobą też piosenki
Nie francuskie
Nie hiszpańskie
Ani żadne inne
Lecz słoweńskie i chorwackie
Mamy filmy romantyczne
Dla mnie muszą się dobrze kończyć
Myślę, że czas ten wykład zakończyć
Czy chcecie dalej o romantyzmie słuchać?
Czy też wyjść na spacer i gdzieś w szczerym polu
Go poszukać?

Serenada o miłości

Autor wiersza: 
Hrvatski Jadran

Miłość to magiczna siła
Która od kolebki się zaczyna
Trwa przez całe nasze życie
Pozostajemy w jej kręgu
W szczęściu i zachwycie
Spójrzcie Moi Drodzy w tamtym kierunku
Tam dwoje zakochanych trzyma się za ręce
Świadcząc o wielkiej jej potędze
On patrzy na nią czule
Ona świata poza nim nie widzi
I swoich najskrytszych pragnień
Przed ukochanym się nie wstydzi
Ach przeżywać takie głębokie uczucie
Doświadczając przyjemne strzałą Amora
W serce ukłucie
Lecz miłość bywa także cierpieniem
Spotykając się ze śmiercią
Niezrozumiałą zazdrością oraz odrzuceniem
Te problemy odkładają się na jej jasnym świetle
Ponurym cieniem

Porozmawiajmy jednak o szczęśliwej miłości
Tej niewysłowionej radości
Jest czarodziejką, która za dotknięciem swej różdżki
Zmienia na jeszcze lepszych nas
Zatrzymuje w miejscu czas
Dzięki niej stajemy się psychicznie silni
Do końca swych dni jednej osobie wierni
Jak już pisałem bowiem prozą
Człowiek należy do zbioru monogamii
Nie wierzcie w bzdury mówiące o jego poligamii
W naszym przypadku jest to ewolucyjnie nieuzasadnione
I przez zoologa dla szczęśliwych zakochanych zabronione
Przynosi to jedynie kłopoty
Wierna miłość nie ma potem nic do roboty
Tak więc bądźmy monogamiczni
Gdyż tylko wtedy możemy być romantyczni
Zaś romantyzm jest wiernym strażnikiem miłości
O nim szerzej złożę rymy w następnej opowieści.