jesienne organy
jesienne organy
po gęsim kluczu
trzy krzyżyki
zaczynamy pierwszą frazą
preludium dnia
jesień o świcie
na dolnym „c”
słońce
jak zimna
krwista nuta
usiłuje podpalić horyzontu linię
pauza
za oknem październik
kolorowe improwizuje frazy
coraz niżej w szarość
i niżej...
wiatr rozpina
fortissimo
między zdziwieniem
zachwytem a przerażeniem
budując klimat deszczowym werblem
z partytury dnia
lecą zgrane nuty
drżącym liściem
koncert
kolorów i błysków
jesiennego horrendum
Jesiernna szaruga- olej na płótnie - Marek Langowski
Tablica ogłoszeń
Zapisałaś mnie na listę
rzeczy nie potrzebnych.
Tam pośród tych wielu
starych rupieci
spoczywa moje serce.
Oddam, sprzedam, wypożyczę.
Pustka
Co mi dało to wołanie
wiersz pisany na kolanie
nie ma ciebie.
Co mi dały serc wykresy
kwiaty,żarty i frazesy
nie ma ciebie.
Co mi dały łzy sumienia
przecież ciebie ciągle nie ma
a ja jestem.
Czy w tym tańcu niewinności
odnajdziemy znów radości
ja już nie wiem.
Czy odnajdę miłość wzrokiem
świat ubywa każdym rokiem
nie ma ciebie.
Razem w jesień
Razem w jesień
Zapamiętam to lato, co ścieliło łąki kobiercem
wonnym i serce, co krwawiło żywą czerwienią,
gdy ustrzelono je jednym, trafnym spojrzeniem;
w szarudze smętne i w jesiennej poniewierce.
Prowadź mnie w jesień, zamknij w ramion ogrodach,
nie skąp azylu, gdzie zmysłów tornada, zamiecie
i słów barwnych bukiety, jak na łące kwiecie;
mów - nie milcz, tych niewypowiedzianych szkoda.
Niech są, niczym libretto do opery jesiennej
do muzyki wiatru, złotą nutą, pisanej
i w krużgankach duszy śpiewnym kołysaniem,
graniem na strunach melancholii bezdennej.
Rozkołysz mnie, jak letnia bryza i bądź przy mnie,
gdy w kominku i w sercu rozniecę płomień,
przy winie czerwonym mocnym od wspomnień,
bądź mi choć przez chwilę - aniołem, arią, hymnem.
Ku złotej cytrze
Żaglówka o zachodzie słońca - olej na płótnie
Marek Seweryniuk
Ku złotej cytrze
Zimowo we mnie i biało jak na łące,
co w śnieżnym całunie tonie za oknami.
Zabrakło ciepła i tych spojrzeń gorących,
tego wszystkiego, co było między nami.
Brakuje ramion niczym powrót do domu,
ja-m rozbitek, miast wiosła, w ręku – paranoja.
Nie wiedzie już dźwięk portowego dzwonu
do cichej porzystani co, jak skała - ostoją.
Jak płynąć przez odmęt ku złotej cytrze,
gdy w duszy skostnienie i serca mego - mróz?
Usta... Usta do pocałunków nawykłe,
nie zakwitną koralem, pośród obcych mórz!
Elbląg 12-2007
Szale odległe
Czołgają się wzajemnie
raz trójkąt, raz romb
takie figury odmienne
dasz wiarę w to ?
Kołyska dla stóp księżyca
ciche pieśni sokoła
historia co skradła twe lica
ze smutkiem w oczodołach
Promienne kiedyś westchnienia
kalamburami w gestach
z tych chwili uniesienia
została jedynie kredka
Która tak szybko się ściera
tablica świeci pustkami
łzy szczęścia znów nam zabiera
pozostaliśmy sami
I tylko w noce jesienne
czasem coś błyśnie w oddali
przypomni te dni płomienne
wyrzuci liściasty szalik
W kwiatach jesieni
Hans Buchnar - jesienne kwiaty w wazonie
w kwiatach jesieni
nad spłowiałą zielenią drobne tęsknoty
wtulone w kwiaty dalii
przysiadły rosą brylantowe poduszki
by błyszczeć w słońcu
na liściach winobluszczu
i spurpurowieć
melancholia
przeplotła się struną dźwięczną
między krzewinkami wrzosu
jesiennie potrącana wiatrem
snuje anielskiej harfy brzmienie
bez partytury i patosu
tak przypadkiem
od niechcenia
w parze z nostalgią
tańczą już kwiaty mimozy
fiolet w trąbki dmą zimowity
między rozchodnikiem
co żółto się płoży
zapraszają do kamaryli
aksamity
astrów kopuły
hołdują przemijaniu
w soczystych barwach
jak z żurnala jesiennej mody
pod niebem koloru lapis-lazuli
sentymentów kwietnych
ostatnie barwne
korowody
Komedia łez
pompowanie balonów
kamień nie zmienił koloru
tak jak byłaś daleko
wciąż stoisz
zerwałem bukiet wiosny
tęczę na obłokach narysowałem
nie ma ciebie, nie było
więc dlaczego się starałem
truchtem przez życie
dwa kroki w przód
3 do tyłu idą
na ławce ciągle pusto
myśli światła już nie widzą
wiatrakiem pozostanę
zawsze szukając prawdy
byłem prawie w niebie
odnalazłem tylko świat pogardy
Niewiasty
Kobiety to taka łamigłówka
szukasz wyjścia
wszędzie ciemno
zawsze zrobi z ciebie głupka.
Rozmowy wieczorne
stereotypy w myśleniu
żadna nie jest warta
ogrzać się w męskim cieniu.
Tropienie między drzewami
życiowe stygmaty
drapieżna zwierzyna
spogląda zza kraty.
Kłamstwem karmicie
obłuda to drugie imię
pierwszym podłość
świat leżał kiedyś u stóp
teraz widać tylko odbicie.
Kamikadze związków
Rumcajs na włóknach
prostokąt w oku
hiacynty zmyśleń
na babim stoku.
Szlak pokręcony
znów turbulencje
jastrzębie szpony
w krwi atramencie.
Szybujące frazy
nielotów z wąsami
ładunkami jadu
lice z wypiekami.
Kamikadze zrębów
blasku potylicy
dostarczyciel złudzeń
płomieni z gromnicy.
Cygańskie zaloty
prywata tasiemców
nie ufaj kobiecie
zapomnij o szczęściu.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- …
- następna ›
- ostatnia »