mecz

Autor wiersza: 
poczytam

mecz

 

w rozmowie padł remis

smutna dogrywka

poległem dopiero

w uśmiechach karnych

 

AHIERARCHIA

Autor wiersza: 
małgosia dobrowolska

wokół metalowego słupa, co wręcz
anorektyczny w swej posturze, naklejono
kilka różnych ulotek; jedna na drugiej,
trzecia na piątej; łażą po sobie;

trzeba je było inaczej powiesić, ale
wiadomo tam gdzie wzrok sięga
ciało nie sięga i te ogłoszonka wszystkie
na sobie;

można dostać się tam gdzie oko sięga
tylko trzeba się nastękać; a po co stękać?
po co się wysilać? i co z tego lenistwa
wychodzi? słup ciastem oklejony;
w całości przeczytać nie można, bo te
zachowują się jak rozkapryszone dzieci;

żadne nie chce ustąpić miejsca; tłoczą się,
sapią, zgrzane ciała, a człowiek stoi i próbuje
odnaleźć wśród nich swoje;

sami zresztą wiecie; zbędne gadanie; trzeba było
wziąć drabinę i przykleić jedno pod drugim;
"obrażą się,żaden nie chce być ostatni," ktoś mówi;
tak,ale tym sposobem jeśli wszystko jest ważne to
nic nie jest ważne, sam Pani widzi;"ma Pan rację;"

Miłość pod płotem

Autor wiersza: 
Złota Aniela

Miłość pod płotem

 

siedzi na płocie dziewczę urocze
płonie rumieńcem plecie warkocze
przy niej młodzieniec uradowany
że oblubieńcem jest pięknej panny

     
gdy między nimi miłość rozkwita
jesień u progu z zimą się mija
opadłe liście przykryją śniegi
może na wiosnę będą już dzieci

 

***

 

minęło wiosen czterdzieści osiem

siwa kobieta wiesza na płocie

koszulę w kratę wyblakłe gacie

siwy mężczyzna siedzi przy chacie

 

a na podwórzu wnuków gromadka

raz biegnie do babci a raz do dziadka

zmęczeni zabawą siadają pod płotem

gdzie dziadek przychodził do babci w zaloty

 

***

 

tak tu przez lata przy starym płocie

toczy się proste rodzinne życie

pełne miłości harmonii i ciepła

w powszednie dni nie tylko od święta

 

 

25 października 2011

 

 

cukier

Autor wiersza: 
poczytam

cukier

(z cyklu „na słodko” – IX

 

potrafiła sprawić, że zacząłem zaglądać

do senników i horoskopów. wygadywałem

jakieś bzdury o istnieniu miłości, a wiersz

miłosny płynął za wierszem. wywoływała

nic nieznaczącymi gestami prawie wszystko,

od nieopisanej radości do uścisku

w środku, w sercu. zwariowałem, byłem szalenie...

ale spoko, luzik, szybko wszystko spieprzyłem.

 

potrafiłem sprawić, że zacząłem zaglądać

do kieliszków, źródło w barku na szczęście wyschło

tylko wiersze przesolone płynęły dalej.

 

pieprzę i solę, a cukier coraz to droższy.

we mnie mnóstwo wierszy, tylko one milczą.

 

NARZUCONY

Autor wiersza: 
małgosia dobrowolska

przed domem płot, przed płotem krzak,
a właściwie dwa; znacznie oskubane z liści, bo
jesień już się rozsiadła na kanapie codzienności;

pomiędzy nimi woreczek zwisa, pusty, w stanie
opłakanym, jakiś poszarapny, oskubany,źle
traktowany, pewnie wiatr go tu przygnał; w ogóle
tu nie pasuje, "co on tu robi?" myślę sobie, "w
koszu powinien wylądować a nie tu! w koszu jest
jego miejsce!"

leży taki niezdecydowany i nie wie,który krzaczek woli,
ten z lewej czy ten z prawej strony; jeszcze chwila,
a krzaczki się o niego pobiją; chociaż prawdę mówiąc nie
widać, żeby były nim zainteresowane;

wiatr zabawił sie w swata; chciał swatać tamtego z
zieleńcami,ale sztuka ta do łatwych nie należy; gdyby
był chociaż gałązką, może teraz mógłby liczyć na
zainteresowanie, ale tak? żeby komuś worek na głowę
narzucić?

lepiej jak samo coś wyrasta a nie żeby było narzucane;
wiem,wiatr się uparł i nie ustąpi:" nie te krzaczki to
inne," i dalej gna coraz słabszy,lichszy, bardziej
stargany woreczek; a przecież jego przyjęcie wszędzie
będzie takie samo; będzie tak latał i latał,aż się
podrze i nic z tego wszystkiego nie będzie;

ASFALT

Autor wiersza: 
małgosia dobrowolska

stopami masuję szczupłe ciało asfaltu, uważam by
omijać miejsca jego zranień; ma ich od groma i trochę;
bardzo popękany! w tylu miejscach! sumienia nie mam by
postawić nogę na jego otwartej ranie;

asfalcie ciało tak spękane,że aż żal patrzeć; tu rana, tam
rana; krew nie płynie; podchodzę bliżej i widzę
czarną jak noc końca świata ziemię i, o dziwo, z niej
gdzie okiem nie sięgnę wystają jakieś kwiatuszki,
listeczki; "jakie to ładne; w takim miejscu wyrósł taki
kwiatuszek??"

trawa asfalcie ciało przegryzła,i na świat przyszła niby
dziecię; to ziele ból zadało, by dla siebie zobaczyć
słońca promienie; a teraz zza muru czarnego wychyla
główkę odważnie;

nowe życie cierpienia zadało, zraniło, ale na szczęście; i nie
jest to żadna rana,ale miniaturowa wysepka na której
skromne i urokliwe kwiecie pędzi życie na wzór olbrzyma;

nawet jeśli ktoś nadal upiera się,że to rana to niech i tak
będzie- ja dodam,że przez jej otwór na świat przyszło nowe
istnienie; a jeśliś zranion to znaczy,że żyjesz, bo tylko
martwy nosi w sobie wyschłe jeziora i wycięte lasy; zabolało?
boli? tak?! to znak,że jeszcze żyje...

Targowisko

Autor wiersza: 
Anna-marzycielka

Na targowisku znajdziesz wszystko,
mydło, powidło, super glans,
szczęście, co komuś z ręki prysło,
ale na miłość nie masz szans.

Jest żur z kiełbasą, ruski koniak,
Mietek znów przegrał w karty trzy.
Miał kupić suchy chleb dla konia,
co gdzieś pod płotem cicho rży.

Dzieciak wygląda zza Cyganki,
chce za pięć złotych szyby myć,
kupiła franca obwarzanki,
reszta watahą poszła pić.

"Dzisiaj za grosze biustonosze!"
i "całkiem dobry" chiński but.
Klatki wypełnia smród kokoszek,
w słoikach podrabiany miód.

Już zamykają targowisko
piosenką, tylko jak to szło?
Wiatr gwiżdże nutą ukraińską -
"Tu twoje radio, hello".

25.10.2011

AUTO

Autor wiersza: 
małgosia dobrowolska

roboczy strój mężczyzn pracujących przy budowie
trasy wolnego ruchu; pracują ciężko ze
zwieszoną głową,w seledynowych pasiakach;
żeby autka po dywanie mogły jeździć;

autka małe,średnie,duże,wszystkie dziecięce-
chłopczyków i dziewczynek;że też człowiek
nigdy nie dorasta,a zawsze myśli,że dorosły;

auto jedzie jedno za drugim,jedzie samo i
tylko dla siebie;osobno,prędzej,coraz
szybciej; robotnicy niewidzialni jak duchy;

"aleśmy ważni," myślą sobie automobile;

człowiek wewnątrz i na zewnątrz samochodu;
a co kieruje człowiekiem ? gdzie kierowca?
gdzie kierownica? gdzie licznik?
gdzie wlew paliwa? czy człowiek wie gdzie
jedzie? kiedy? wie jakie miejsca
zwiedzi? wie kogo podwiezie? pasażerowie? jacy?
kim są? po co? kiedy wsiadają? kiedy wysiadają?
człowiek ma jechać, a kiedy coś się popsuje
Mechanik go nareperuje;

dlaczego o tym piszę? bo to czuję; bo i sprawność
i popsucie przepowiedziane lub ewentualnie
niekoniecznie; gdzie dojadę?
co zobaczę? kierowcę już znam; kierowcę już mam;
znam? mam?

Aby nie za późno

Autor wiersza: 
Złota Aniela

Aby nie za późno

Nigdy wcześniej
nie cieszyłam się tak bardzo
może i nie kochałam mocno tak ...

odeszli
po kolei
przy krzyżyku
2001
2003
2009
jakby w jednym dniu

dziury jak w szwajcarskim serze
wypełnione wspomnieniem
ciepłym
wonnym

ot moje życie
między cieniem
a szarym światłem dnia
Bóg nie darował w zamian nikogo

jednak otworzył oczy
nigdy wcześniej
nie cieszyłam się tak bardzo
może i nie kochałam mocno tak ...

i tylko rozdziera mnie przerażenie
że pewnego dnia
i Ty odejdziesz

cieszę się
kocham Cię
póki jeszcze tu jesteś

Czy to jest haiku?

Autor wiersza: 
Anna-marzycielka

poszłam po bułki
sklep był już zamknięty
jesień bez ciebie