dlatego
bez miary i opisu
jak fala za rozgrzanym piaskiem
odkrywa kamień po kamieniu
mewy wydziobały kawałki nieba
wiatr przywiał ciszę
zamykam oczy na zmianę pogody
paliwem z deszczu wypełnione myśli
zardzewiałym kluczem przykręcam gwiazdy
noc w sukni z cienia rozmawia z drzewami
podpowiedzi
mówię przez sen jak drzewa
za mało aby zrozumieć
zapisać na ścianie lub skrawku życia
otacza powietrze
z zapachem trwałej obecności rutyny
liść klonu całuje przez szybę
szum ulicy doprecyzuje znaczenie bycia
jutro pomogę komuś zrozumieć
po co jest i dlaczego nie potrafi się uśmiechać
oddany
za przekrzywioną nadzieją
droga skręca ostro pod górę
mija czas wypisany na twarzach sosen
z chmur wysypuje się piasek
deszcz suchy jak moje oczy
mniej obietnic i drzew co cieniem
przestąpiły wieczór
oto moja garść błękitu
para kluczy owiniętych słowem
na zmianę otwieram drzwi
raz cisza i znowu noc
pokrzykuje wiatrem
brzmienie
wiem jak dotyka cisza
bezimiennie z naręczem chabrów
jak niebo co przeszło polem
ze spoconą twarzą
wyjmuję gdy zgiełk zmąci wodę
ukradkiem aby nie spłoszyć
myśl ukrytych w zakolu rzeki
z ochrypłym zaśpiewem jera
brak słów wabi noc
księżyc który za dnia
ubarwia brunery i starce
usta wysuszone wiatrem
idę pod rękę już powiew
przegonił ze światła mglistość
opuszkami
zmieszałem krew z wodą
z domieszką snu wzburzenie
odebrało mowę boskim sądom
z niezawisłymi wyrokami opatrzności
udział przekreśliłem stawiając na równi
zmowę milczenia i zdrętwiałe
od zimna myśli
z retrospekcją drzewa zaszumiały
moje miejsce w niebie
zgadłem jestem lepszy o dzień
kiedy przeprosiłem zmarnowaną minutę
mogę tylko szeptać jeżeli
usłyszysz pochyl się
nad snem
Replika
Piszę w milczeniu kolejne wiersze
Nie odpowiadam w kwestii przeszłości
Spokój duszy. Zamknąłem serce za kratą
Pytasz dlaczego milczę? Wróć do przeszłości
Na kartach skóry wszystko jest zapisane
Nie ma ran, nie ma łez. Pusty pokój
Duszy bez życia. Po prostu spokój
Skóra boli, dusza, serce. Cierpienie?
Nie ma. Sprzątam serce i duszę po huraganie
Bez pretensji, żalu do nikogo. Czas płynie
Goją się rany. Na kartach skóry.
Wszystko jest zapisane. Przeczytaj wiersze
Przeczytaj wiersze o sobie
Gdy kocham, oddaję wszystko. Nic
Nic nie zostało
mimo
między strunami sen
zamilkł
widział jak wieczorem żegnam
na skrzydłach
miała trwać na przekór
zakrywając kamienie
żółte ślady po piasku i soli
dojrzała z bólem jak człowiek
co założył się z nocą o światło
gdy zabarwi chwilę przypływem
cóż sam
mogę przeszukać niebo
każdy zakątek na swojej dłoni
odtąd
ukryłem zaskoczenie we śnie
gdy słowa jak refluks
podeszły do gardła
rozmawialiśmy o marzeniach
zostały na klatce schodowej
słońce chyliło się ku upadkowi
popraw jeżeli pomyliłem pory roku
chwilami wierzę obudzę się
zaparzę herbatę którą wypijemy
w filiżankach jak porcelanowe dłonie
nikt się nie odezwie
gdyż zaraz księżyc
odkryje naszą kryjówkę
wśród gwiazd
z mgły
mógłbym przysiąc nadal jestem
współbrzmiały ze śmiechem
podaję rękę cieniom
odwiedzam milczenie
jakbym nie mógł
wyłudzić więcej chwil
kiedy strzegłem snu
na szybach przystawał deszcz
jak w soczewce skupiał światło
poszedłem dalej nie bacząc
na skrawki jutra
które biegnąc po fali
kaleczą oczy piaskiem
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- …
- następna ›
- ostatnia »